Mam taką teorię, że większość naszych chorób i problemów spowodowana jest tym, jak bardzo oddaliliśmy się od natury.
Mieszkamy w wielkich miastach, na zabetonowanych osiedlach, na wysokich piętrach z dala od ziemi.
Zamiast śpiewu ptaków i szumu wiatru w liściach drzew, słyszymy nieustanny szum przejeżdżających samochodów.
Zamiast kojących barw zieleni traw i liści, brązu ziemi i kory drzew, wyrazistych i soczystych kolorów kwiatów i owoców, mamy wszechogarniająca szarość asfaltowych jezdni i betonowych budynków.
Zamiast wdychać na co dzień olejki eteryczne produkowane przez rośliny wdychamy smog.
Na wsi jest wszystko, co koi nasz układ nerwowy. W mieście wszystko, co go roztraja.
Ale to tylko moja teoria, i moja mieszczuchowa tęsknota za wsią;-)
Długi weekend – odpoczywajcie tam, gdzie akurat jesteście!