+48 501 211 352
kontakt@magdalewandowska.pl

Hipnoza/hipnoterapia

Pamiętasz taki film Woodego Allena „Klątwa Skorpiona”? To był pierwszy film w moim życiu, na który poszłam do kina dwa razy. A było to 20 lat temu. I to był film o hipnozie… no może bardziej żart o hipnozie;-)

W tym filmie detektyw grany przez Woodego Allena, będąc pod wpływem hipnozy, okrada sejfy swoich klientów, a potem – gdy już nie jest w transie – sam szuka złodzieja tych kosztowności. A więc takie rzeczy robi się pod wpływem hipnozy!

Takie mniej więcej wyobrażenie o hipnozie ma większość moich klientów, zanim do mnie trafi (i to zazwyczaj trafiają z rekomendacji osób, którym hipnoza pomogła, bo tyle jest mitów wokół tej metody terapii, że raczej nikt sam z siebie jej nie szuka).

Sama też przyłapałam się na tym, że jak opowiadam o hipnozie, a właściwie to o hipnoterapii, to zawsze zaczynam od tego, czym nie jest:
 – że nie ma nic wspólnego z tym, co klient widział w telewizji i w kinie

  • – że to stan pogłębionej relaksacji, podobny do tego, w jakim znajdujemy się podczas medytacji
  • – że jesteśmy wszystkiego, co się z nami dzieje i co mówmy w trakcie sesji świadomi
  • – oraz, że nie jesteśmy w stanie zrobić w hipnozie nic wbrew sobie (mam tu na myśli hipnozę, której poddajemy się świadomie w celu terapeutycznym).

Czym więc jest hipnoza?

Ciężko ten stan zdefiniować, nawet osobom zajmującym się hipnozą na co dzień. Do mnie hipnoza jest stanem pogłębionego relaksu, bardzo podobnego do tego, jaki osiągamy podczas medytacji. Nasz mózg emituje wtedy fale o innej częstotliwości niż wtedy, gdy jesteśmy aktywni, zabiegani, załatwiamy sprawy związane z codziennym życiem. Zakres częstotliwości fal mózgowych zmienia się wielokrotnie w ciągu dnia i nocy. 

Fale alfa oraz theta, bo o nich mowa w przypadku hipnozy, emitowane są przez nasz mózg codziennie. Alfa m.in rano i wieczorem, czyli tuż po obudzeniu oraz tuż przed zaśnięciem. Gdy siadamy na kanapie i zamykamy oczy odpoczywając – bach! nasz mózg emituje fale alfa. Ta faza jest też niezbędna by zapaść w pierwszą fazę snu NREM, gdy mamy już fale Theta.

Gdy dominują fale alfa i/lub theta są to też te momenty, gdy jesteśmy najbardziej podatni na sugestie słowne – tacy też byliśmy w dzieciństwie, gdy kształtowała się nasza osobowość, gdy się rozwijaliśmy, uczyliśmy nie tylko języka ojczystego, ale też relacji międzyludzkich, kształtowało się też nasze poczucie własnej wartości. 

Mózgi dzieci do 6 roku życia pracują w falach theta w fazie czujności, a mózgi dzieci w wieku 6-10 lat w częstotliwościach alfa. Dzieci nie tylko łatwo się wszystkiego wtedy uczą, ale też tworzą swój wizerunek – to, co słyszą od rodziców i rówieśników na swój temat traktują jako prawdę, to jakie relacje widzą między rodzicami staje się dla nich wzorcem relacji. Potem w życiu dorosłym, nawet jeśli świadomie chcą czegoś innego, podświadomość wygrywa, i tu zaczynają się schody.

Często nie potrafimy do tych podświadomych przekonań dotrzeć, bo rozmawiamy o nich podczas terapii w świadomy sposób. Analizujemy swoje dzieciństwo z dorosłej perspektywy. A podświadomość jest prosta i dziecinna na swój sposób – jak wytworzyła jakieś przekonanie o nas, gdy mieliśmy 5 lat, to ono cały czas działa gdy mamy 30, 50 czy 70, nawet jeśli jest absurdalne, jak np. że „ochronię moją mamę przed przemocowym tatą, gdy będę większa” (to tak, na marginesie częsty motyw u osób cierpiących na otyłość…).

Dzięki hipnoterapii możemy dotrzeć do tych przekonań, zrozumieć jak i dlaczego nasza podświadomość je wykreowała i się od nich uwolnić oraz  „zainstalować” nowe, dobre, wspierające nas. Trochę tak, jakbyśmy robili aktualizację oprogramowania naszego komputera lub telefonu;-) Wszystko w celu, by podświadomość chciała tego samego, co chce świadomość w naszym dorosłym, świadomym życiu.