+48 501 211 352
kontakt@magdalewandowska.pl

Gdy czekoladki, chipsy i alkohol wypełniają podświadomy brak – poczucie „jestem niewystarczająca” w kontekście nadwagi i otyłości

Czy wiesz, że gdy jesz mniej niż masz ochotę, to de facto stosujesz przemoc wobec swojego ciała? Czyli próbujesz leczyć problem metodą, która problem spowodowała.

Wyobraź sobie rodzica, który małemu dziecku odmawia jedzenia, gdy jest głodne – biedne dziecko tygodniami/miesiącami dostaje mniej niż potrzebuje. Źle się czuje, płacze, błaga o jedzenie, ale rodzic wyznacza mu małe porcje. Czy w takim przypadku nie uznałbyś rodzica za przemocowego?

Tymczasem dokładnie ten sam model, tyle że już do stosowania wobec siebie samego, proponują dietetycy oferujący diety redukcyjne.

Ciało woła o więcej, uczucie głodu jest ogromne, ale próbujesz je przynajmniej na początku zagłuszyć – pijesz wodę, kawę, napoje light, próbujesz czymś zająć ręce, które wcześniej bezwiednie wkładały Ci do ust kolejne orzeszki/chipsy…

Dlaczego ciało woła o więcej?

Krokiem do zrozumienia jest uznanie, że ciało jest doskonałe, że dokładnie wie ile potrzebuje jedzenia, by utrzymać prawidłową wagę. Bardzo wyraźnie to widać u osób, które nigdy nie miały problemów z wagą. Jedzą wtedy, gdy są głodne, ich waga jest na stałym poziomie latami.

Czy jedzą 5 małych posiłków? Czy liczą kalorie? Czy stosuję diety redukcyjne/keto/low carb i cokolwiek tam jeszcze istnieje w świecie diet restrykcyjnych? Nie.

To teraz kolejny krok – skoro moje ciało jest mądre i wie najlepiej czego i ile potrzebuje, dlaczego jem więcej i mam nadwagę/otyłość, mimo ze tego nie chcę i że jest to dla mnie niezdrowe?

Ostatnio pisałam o molestowaniu seksualnym jako jednej z przyczyn otyłości – gdy ciało, które doznało krzywdy, chce Cię uchronić przed kolejnym zranieniem.

Dzisiaj będzie o byciu niewystarczająco dobrą jako przyczynie nadwagi.

Dużo się ostatnio o tym mówi, ale głównie w kontekście niskiego poczucia własnej wartości, niskiej samooceny oraz syndromu oszusta. Tymczasem brak, jakim jest to poczucie (jestem nie wystarczająco dobra, mądra, atrakcyjna, wykształcona… itp) część osób na zasadzie self-medication wypełnia jedzeniem (część alkoholem, inni jeszcze zakupami czy seksem z nieznajomymi). Ale ponieważ przyczyną tego braku nie jest zbyt mała ilość jedzenia, alkoholu, zakupów czy seksu, to nigdy kolejna czekoladka, chips, lampka wina, torebka czy przygoda z nieznajomym, go nie wypełnią.

Ten brak powstaje na etapie wychowania i edukacji. Jako dzieci przychodzimy na świat z przekonaniem, że jesteśmy wystarczający, że wszystko jest z nami w porządku. Ale gdy dorastamy i słyszymy różne komunikaty na nasz temat, od rodziców, rodzeństwa, nauczycieli, kolegów w szkole – jeśli są negatywne – zaczynamy myśleć o sobie źle. Porównywanie do rodzeństwa, do koleżanek, oczekiwania samych 6-ek w szkole przez rodziców, wyśmiewanie przez inne dzieci, odrzucenie przez rówieśników… to są momenty, gdy powstaje przekonanie „jestem niewystarczająco dobra”.

Gdy wkraczamy z tym przekonaniem w życie dorosłe powoduje ono wiele problemów – w relacjach, w pracy, wiec próbujemy sobie, na poziomie podświadomym, z nim radzić.

W kontekście nadmiernej wagi, jeśli jem słodycze/chipsy czy cokolwiek innego by wypełnić w sobie brak, to co z tego, że dietetyk mi powie, że powinnam jeść mniej, co z tego, że rozpisze mi fantastyczną dietę dopasowaną do moich potrzeb metabolicznych, jeśli moje ciało, moja podświadomość będą cały czas poprzez jedzenie chciały wypełnić podświadomy brak?

Ano nic, zwyczajnie po kilku dniach, tygodniach czy miesiącach takiej diety, po prostu przestanę się do niej stosować – nie z braku silnej woli, tylko z powodu tego, że podświadomość zawsze wygrywa ze świadomością.

Świadomie możemy chcieć być szczupli i zdrowi, ale jeśli w podświadomości jest inne przekonanie, to zawsze będzie ono silniejsze.

Jak z tym pracować?

Pierwszym krokiem jest uświadomienie sobie, że mój problem (nadwaga/otyłość) ma przyczynę. A kolejnym jest świadoma praca własna nad przepracowaniem przyczyny. I większość osób, które są na diecie „całe życie” doskonale wie, że diety nie działają, bo gdyby działały to już dawno byliby szczupli.

Z mojego doświadczenia i praktyki zawodowej najlepiej sprawdzają się metody pracy, które wykorzystują moc podświadomego umysłu (hipnoterapia RTT, świadomy oddech, medytacja, coaching transformacyjny). Ale… jest też wiele innych i zachęcam do szukania i metod i terpaeutów, którzy z Wami osobiście rezonują.

Ja uwielbiam i praktykuję narzędzia, które są proste, które powodują zatrzymanie i zauważanie swojego ciała i jego potrzeb, i słuchanie siebie, a nie innych;-)

Najprostszy i najskuteczniejszy jest świadomy oddech i medytacja (śledźcie posty, bo od stycznia ruszam z grupą oddechową, gdzie będziemy codziennie praktykować razem).

Hipnoterapia pozwala odnaleźć przyczynę, usunąć stare szkodliwe przekonania o sobie i 'zainstalować” w podświadomości przekonania wzmacniające. Gdy poczuję, że jestem wytarczająco to przestaję wypełniać słodyczami brak, który wypełniałam wczęsniej. Jesli doznałam przemocy i zrozumiem, że to nie moja wina, że miałam prawo się bać i byłam zbyt mała by się obronić, ale teraaz jestem dorosła, większa, silniejsza i decyduje o sobie, i nie potrzebuję już dodatkowych kilogramów, by mnie chroniły.