+48 501 211 352
kontakt@magdalewandowska.pl

Gdy ciało Cię chroni przed zranieniem – otyłość a molestowanie seksualne

Problem z wagą bardzo rzadko jest problemem z jedzeniem jako takim. Jedzenie za dużo czy za często jest tylko objawem głębszego problemu.

Badania pokazują, że ogromny procent osób cierpiących na otyłość było molestowanych seksualnie w dzieciństwie/okresie dorastania https://www.medscape.com/viewarticle/805599

Czy ta wiedza jest powszechna?

Nie.

Wielokrotnie pracując w procesach indywidualnych (metoda RTT) spotkałam się z tym, że byłam pierwszą osobą, której moja klientka powiedziała, że była molestowana. Czasami zdarzało się, że nawet gdy powiedziała, to najbliższa rodzina jej nie wierzyła. I temat został zamieciony pod dywan. Zamieciony nie znaczy, że zniknął.

To temat nie tylko nie poruszany w rozmowach z najbliższymi ani w terapii, to temat nie kojarzony z problemem nadmiernej wagi, ale jest i wypływa na wierzch, i go widać, i to bardzo (szczególnie gdy nazywa się otyłość olbrzymia).

Dopóki nie zostanie uznany, a cierpienie nie ukojone, nadwaga nie zniknie w wyniku jedzenia mniejszej ilości kilokalorii.

Rzadko się zdarza, że ktoś je za dużo, bo tak chce i nie ma silnej woli. Zazwyczaj za historią o jedzeniu za dużo stoi inna historia, historia o przemocy, o poniżaniu i deprecjonowaniu czyjejś wartości.

Gdy ktoś zrozumie i przepracuje w terapii, to co jest prawdziwą przyczyną jedzenia za dużo, nie musi już liczyć kalorii, bo jego ciało (tak samo, jak w przypadku osób, które nigdy nie miały problemu z wagą) po prostu podpowiada ile potrzebuje zjeść.

Natomiast dopóki problem nie zostanie zaadresowany, ciało będzie dawało ochronę.

Twoje ciało jest mądre, jeśli zostało zranione będzie Cię chronić przed kolejnym zranieniem. A jak najprościej ochronić osobę, która była molestowana seksualnie? Sprawić, że będzie nieatrakcyjna – to najprostsze i najszybsze rozwiązanie, które wymyśla podswiadomość skrzywdzonej osoby.

Otyłość to rozwiązanie problemu, to ochrona jaką daje ciało osobie straumtyzowanej, a nie problem z którym trzeba walczyć poprzez restrykcyjne diety.

Ciało jest mądre, ale współczesne podejście do odchudzania uczy czegoś odwrotnego i utrwala w osobach, które nie są w stanie (z przyczyn emocjonalnych) tak po prostu jeść mniej, poczucie nienawiści do swojego ciała („POWINNAM schudnąć, do niczego się nie nadaję, nawet nie potrafię zapanować nad swoim apetytem”).

Współczesna dietetyka to historia o braku zaufania, do siebie, do swojego ciała.

Uważam, że warto i trzeba o tym głośno mówić, bo pracuję z kobietami, które są na diecie „całe życie”, albo odkąd pamiętają, które zawsze się odchudzały, albo myślały o odchudzaniu. I myślały o sobie że coś jest z nimi nie tak, skoro „wystarczy jeść mniej”, a one nawet jeśli cały dzień im się uda wytrwać na sałatce i jogurcie 0%, to wieczorem nie wytrzymują i opędzlowują połowę szafki ze słodyczami.

Dietetyka, jako edukacja żywieniowa, jest bardzo ważna w obecnych czasach, gdy mamy tak wielki dostęp do szkodliwej dla zdrowia żywności przetworzonej. Ale samo mówienie komuś co i ile ma jeść, nie rozwiąże problemu otyłości.

Otyłość to choroba ciała, umysłu i duszy. Warto te 3 aspekty zaadresować w terapii.