+48 501 211 352
kontakt@magdalewandowska.pl

Gdy brak snu przyczynia się do nadwagi i innych problemów ze zdrowiem

Dla mnie sen jest jak wewnętrzny lekarz, który nocą gdy ciało jest pozbawione kontaktu zmysłowego z otoczeniem, naprawia wewnętrz wszystko, co naprawy i regeneracji potrzebuje. Bez snu nie ma zdrowia, i nie istnieje w tym temacie droga na skróty.

Często popełnianym błędem podczas 👉odchudzania jest myślenie tylko o szczupłej sylwetce, za każdą cenę (wyrzeczeń, postow, głodzenia się czy katowania na siłowni). Tymczasem szczupła sylwetka to tylko efekt uboczny zdrowego stylu życia. Ciało jest mądre (powtarzam to jak mantrę), i gdy dostaje wszystko czego potrzebuje, reguluje też swoją wagę.

Ostatnio pisałam o tym, jak podczas głębokiej fazy snu regulują się hormony odpowiedzialne za uczucie głodu i sytości. A dzisiaj będzie o innym hormonie – kortyzolu. Zapewne ta nazwa nie jest obca wielu osobom, bo jest to tak zwany hormon stresu i kojarzymy go najczęściej z reakcją „walki lub ucieczki”. Jest to hormon, który pełni wiele (ważnych!) zadań w naszym organizmie, ale też jego nadmiar może doprowadzić do wielu szkód.

Na produkcję tego hormonu przez korę nadnerczy ma wpływ nie tylko stres, ale też światło słoneczne, i gdy o poranku wpada przez okno do naszego pomieszczenia i budzimy się po nocy czujemy mnóstwo energii (w idealnej wersji, oczywiście). To właśnie za to odczucie przypływu energii tuż po wstaniu odpowiada kortyzol. Im bliżej wieczora tym jego poziom opada, by mógł się pod wpływem ciemności wydzielić antagonista kortyzolu – melatonina. To znany wszystkim hormon snu, ale też nieznany wszystkim najsilniejszy naturalny antyoksydant. Ułatwia wchodzenie w poszczególne fazy snu i jest tak samo potrzebny nocą, jak kortyzol(w odpowiedniej ilości) w ciągu dnia.

Jako ludzie w toku ewolucji przyzwyczailiśmy się do rytmu dobowego wyznaczonego przez słońce – w dzien było jasno, nocą ciemno, tak żyliśmy przez setki tysięcy lat, nikt nie polował nocą i nie spał w dzień. Obecnie jasne żarówki, niebieskie światło z komputera, telewizora czy tabletu, na którego ekspozycję wystawiamy się sami w późnych godzinach wieczornych lub nocnych, działa na nasz organizm jak dzienne światło i zaburza cały rytm dobowy oraz wydzielanie m.in. kortyzolu i melatoniny.

Jeśli przed zaśnięciem zamiast się zrelaksować spędzamy czas przed ekranem, podwyższony jest poziom kortyzolu i nie wystarczająca ilość melatoniny sprawia, że nie tylko trudniej jest zasnąć, ale też gdy już zaśniemy to nie wchodzimy w głębokie fazy snu oraz mamy mniej fazy REM.

Długoterminowo zwiększony poziom kortyzolu w krwioobiegu zwiększa ryzyko insulinooporności i cukrzycy typu II, czyli chorób, które powszechnie kojarzymy tylko ze złą dietą (bardzo często spotykam osoby, u ktorych zdiagnozowano isnulinooporność, które naprawdę zdrowo się odżywiają, ale…regularnie się nie wysypiają np. ze względu na pracę).

Poniewaz też przy paradygmacie odchudzania „jeść mniej, więcej ćwiczyć”, wiele zapracowanych (i w dodatku i tak już zestresowanych!) osób decyduje się na aktywność fizyczną w późnych godzinach wieczornych (bieganie, trening na siłowni), a tymczasem poziom kortyzolu wzrasta też podczas intensywnej aktywności fizycznej, czyli zamiast wspierać proces odchudzania, taka aktywność póżnym wieczorem wspiera proces gromadzenia tkanki tłuszczowej.

👀Wiem, że to będzie kontraintuicyjne, ale szybciej spalisz tkankę tłuszczową po stresującym dniu robiąc przed zaśnięciem 15 minutową medytację niż biegając przez godzinę na bieżni.

Nie chcę się zagłębiać w meandry przemian biochemicznych, bo to też nie jest artykuł naukowy, chcę tylko uświadomić jak bardzo nasz styl życia całościowo wpływa na nasze zdrowie i na wagę.

„Jak żyć?” zapytasz teraz drogi czytelniku.

Odpowiem, że JAK NAJPROŚCIEJ SIĘ DA. Mimo, że świat jest teraz zabiegany i nasza rzeczywistość jest inna niż naszych pradziadków, to zachęcam by starać się jak najwięcej korzystać z mądrości natury🌿🦋☀️. Spać nocą, działać w dzień. Jeść to, co ma do zaoferowania świat przyrody, a nie fabryki produkujące żywność przetworzoną. Chodzić w ciagu dnia do lasu, parku czy na łąkę zamiast spędzać godziny na zapoconej siłowni. Wdychać zapach kwiatów, przytulać ludzi i zwierzęta. Słuchać pięknej muzyki. Świadomie codziennie spędzić kilka minut obserwując swój oddech.

Takie niby nic, a robi wielką różnicę…