+48 501 211 352
kontakt@magdalewandowska.pl

Brak snu a otyłość

Eve Van Cauter, dr nauk medycznych i wykładowca na University of Chicago, nazywa niedostatek snu „królewską drogą do otyłości” („the royal route to obesity”)

Poruszane w ostatnich postach tematy poruszam też często na webinarach, które prowadzę. I zdarza się wtedy, że ktoś powie: „dobra, Magda, nie byłam molestowana ani nie doświadczyłam przemocy w dzieciństwie, poczucie własnej wartości też mam wysokie, nie zajadam emocji, a mimo to mam nadwagę”. 

I tutaj, taram!, wkracza kolejny powód nadwagi/otyłości – Jego Wysokość SEN, a właściwie to jego niedostatek. 

Okazuje się, że dotyczy to nie tylko osób, u których nie ma innych powodów, bo najczęściej to jednak jest mieszanka – emocji z przeszłości i obecnych, stresu, braku snu, braku edukacji żywieniowe itd. Ale przyjmijmy taki model – że ktoś jest zaopiekowany pod każdym innym względem, jedyne co to się regularnie od lat nie wysypia co noc. Czy będzie szczupły? Marne szanse… choć zdarzają się jak wiadomo, wyjątki od reguły, i nie jesteśmy odcięci od linijki, wiec zawsze warto przyjrzeć się każdemu indywidualnie. 

Mam wrażenie, że w czasach gdy przyzwyczailiśmy, że nic nie jest za darmo, ignorujemy wagę tego, co faktycznie jest darmowe – Sen. Przecież każdy i tak śpi, więc w sumie o co chodzi? 

Z jakiegoś powodu przesypiamy jedną trzecią naszego życia(!) i gdyby to było bezużyteczne to już dawno w toku ewolucji ta funkcja zostałaby wyeliminowana. Tymczasem zarówno ludzie, jak i wszystkie istoty żyjące śpią, nawet w świecie roślin zauważa się inną aktywność w ciągu nocy…

Gdy zapadamy w sen przechodzimy przez różne jego fazy, które różnią się aktywnością elektryczną naszego mózgu. W głębokich fazach snu (fale delta), zachodzą w naszym ciele procesy regeneracyjne, naprawcze. I dzieje się coś jeszcze bardzo ważnego z punktu widzenia naszej wagi i naszego apetytu – regulują się hormony odpowiedzialna za uczucie głodu i sytości – grelina i leptyna. Ja nazywam je naszym „wewnętrznym kalkulatorem kalorii” – bo odpowiadają za to, że organizm podpowiada nam kiedy i ile pokarmu potrzebuje. 

To, że ten mechanizm zaprojektowany został przez naturę idealnie widać u osób, które nigdy nie miały problemów z wagą – nawet gdy na jakiejś imprezie czy w Święta zjedzą więcej niż zwykle, to kolejnego dnia jedzą mniej i ich organizm sam sobie balansuje ilość potrzebnych kcal. 

Są badania, które pokazują, że im krótszy sen tym bardziej rozregulowany poziom tych hormonów, a co za tym idzie po wstaniu w ciągu dnia mamy większy apetyt niż są nasze potrzeby metaboliczne. Ciężko wtedy nad takim głodem zapanować swoją silną wolą, bo wynika on z naszej fizjologii. Idą w kąt wszystkie diety i jadłospisy, bo nie jesteśmy w stanie się powstrzymać przed zjedzeniem kolejnego ciasteczka czy kanapki. Dlatego często to powtarzam, ale to nie brak silnej woli sprawia, że nie możemy przestać jeść. 🥸Nad fizjologią nie da się zapanować za pomocą silnej woli, bo to mniej więcej tak samo, jakby ktoś za pomocą silnej woli chciał powstrzymać biegunkę. 

Jest jeszcze jeden hormon ważny z punktu widzenia naszej wagi – kortyzol – hormon stresu, regulowany w naszym ciele m.in. pod wpływem światła. Na jego temat będzie kolejny post.

W ogóle temat snu w kontekście naszego zdrowia i ogólnego dobrostanu jest bardzo złożony i bardzo ciekawy, więc inne jego aspekty będę tu jeszcze poruszać.